MAJÓWKA …
to nie wymysł naszych czasów …
niech sobie violunia nie myśli – na majówki jeździło się „do wód” już od niepamiętnych czasów …
na tym urokliwym, przedwojennym, zdjęciu moja Mamusia Danusia, mała dziewczynka, zażywa świeżego powietrza na rodzinnej majówce … ta „wielka woda” to wodospad Zarwanica koło Złoczowa …
ech – piękne były Kresy …
a takim powozem jechało się do tych „wód” … fiakier na koźle … latarnia wypucowana … panie z parasolkami a panowie w kapeluszach … i koniecznie suknie prosto od modystki …
OdpowiedzUsuńoczywiście – pierwsze, co zrobiła moja panna, to ostro zaprotestowała – a cóż to za wymysły i fanaberie … szkoda, że jeszcze w krynolinach i we frakach na tę łąkę nie pojechali … w sam raz na krowie placki …
a dżinsy, adidasy i wyciągnięty sweter to nie łaska ? … pełen luz, a nie takie tam sukieneczki w kropeczki … i majteczki po samą szyję pewnie też ??? .. co ??? …
nnie – po szyję nie, ale czy przypadkiem po kolana to już nie jestem pewna ….
i czego ta violka tak się piekli … to ostatnie takie szczęśliwe wycieczki …
minęło kilka miesięcy i mała Danusia radośnie wołała biegając po ogrodzie – tatuś, tatuś, z nieba lecą srebrne cygara ….
cygara spadły … miały zapach fosforu … w proch zamieniły tamten świat … i nie było już powozu i stangreta … ani śmiesznych parasolek ani sukieneczek …
i nie było Kresów …
ech – żeby ta moja violunia choć raz w życiu doceniła dary losu …
***